środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział#3

Na drugi dzień Mouis wstała pierwsza i uszykowała śniadanie dla niej i Marry;
-LaLaLa...Jezu czemu ja śpiewam...-Odwróciła się , a za nią stała Marry z rozczochranymi włosami.

-AAA!! potwór!
-jaki potwór, to ja...
-Coś Ty...-na jej twarzy pojawił się uśmieszek.

Dziewczyna z powrotem się odwróciła nie zwracając uwagi na nią.
-Co zrobiłaś, bo jestem strasznie głodna...
-Zobaczysz Ciołku, a teraz Ma-Dam niech siada - powiedziała to ze spokojem i dumą

Po kilku minutach blondyna podeszła do niej z wielkim talerzem , a na nim bekon i jajka.
-Fuu... - Ręką odsunęła talerz.
-Żryj to! , ja się tu męczę , a ty mi tu obrzydzasz! - krzyknęła na nią. 
-Wiesz.. nie chce mi się już jeść...
-Nie to nie, sama se zjem - wzięła talerz i zaczęła jeść.
-Smacznego...
Dziękuje - zaśmiała się.
-Ok, ty sobie tu jedz , a ja pójdę na górę się przebrać.
-Ok.

Marry pobiegła do swojego pokoju jak zawsze nie wiedziała co ubrać 
-I co ja mam ubrać...-rozmyślała dość długo...- o Wiem!

*Na Dole*

-Hmm...może dzisiaj trochę posprzątam... - powiedziała do siebie niepewnie.

Mouis pobiegła  po sprej do kurzu,szufelkę,zmiotkę,ścierkę,odkurzać itd.

~Dźwięk Odkurzacza~

Nagle ze schodów zbiegła Marry.
-Rany Boskie Mouis? Co ty robisz?!
-Nie Widać?
-Boże,Boże, Bożenko...Ehh.-Spuściła ramiona.  - Ok Ja muszę gdzieś Wyjść...
-Gdzie? - Zapytała.
-Gdzieś.. - i wyszła, zmykając po sobie drzwi.

Mouis wróciła do odkurzania.

*W Tesco* 
-Harry!
-No Hej Marry, to o jaką sprawę Ci chodzi?
-Mam taki pomysł , żebyśmy we dwójkę poszli na jakiś tam film  - popatrzyła się na niego przekonująco.
-Super Pomysł , może jeszcze weźmiemy Louis'a i Mouis?
- O nie,nie .. już prędzej wysadzą Kino. - Opowiedziała śmiejąc się.
-Nie może być tak źle...
-Lepiej nie ryzykować ...
-No dobrze niech Ci będzie - Oznajmił Harry, godząc się.

*W Domu*
Mouis Skończyła sprzątać , usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Chwilę później zadzwonił Telefon, dziewczyna wstała i odebrała.
-Hej Mouis , masz czas? - zapytał Louis.
-Właściwie to mam , oglądam tylko telewizję.
-To Dobrze , przyjdź do nas do domu.
-Ok będe jak najszybciej!
-Hehe, dobrze Papa! - Rozłączył się
Zebrała się i wyszła do domu Chłopaków. Parę minut później była już pod domem. Drzwi otworzył jej Zayn, weszła i zobaczyła to , że inni , czyli Louis, Niall i Liam siedzą na kanapie.
-A Gdzie jest Harry? - Zapytała rozglądając się dookoła zaciekawiona.
-Poszedł spotkać się z Kimś...-Odpowiedział Zayn stojąc koło niej.
Dziewczyna przechadzała się po domu , oglądając pokoje.
-Mouis, podoba Ci się nasz dom? - Zapytał , podchodząc do niej Louis.
-chciałabym mieć taki , Hehe...- Popatrzała się na  dywan.

Rękami objął ja w okolicach bioder , wtulił się w nią głęboko.
Nagle zza drzwi wchodzi zaskoczony Niall.
-Oo....yy...przeszkadzam?..-zapytał jąkając się

Louis szybkim ruchem odepchnął Mouis od siebie.
-To nieporozumienie - krzyknął Louis.
-Piękna blond włosa dziewczyna w ramionach Louisa...hmm..
-Nie w ramionach!to było.. niechcący..-znowu krzyknął chłopak.
-Ok.. ja wam nie przeszkadzam - i wyszedł z pokoju zamykając Drzwi.

~Zapadła niezręczna Cisza~

-Przepraszam Cię za ten incydent...
-Nie Szkodzi...
Za chwilę Liam woła Mouis i Louis'a na obiad.
Wyszli z pokoju jakby nic sie nie stało .Usiedli do stołu i zaczęli wszyscy jeść.
-chłopcy.. chcę wam powiedzieć o jutrzejszych urodzinach Marry.
-Marry jutro ma urodziny?! - zdziwił się Niall
-Tak i właśnie chciałam zapytać czy byście pomogli mi w urządzeniu imprezy.

-No jasne! Pomożemy Ci - Oznajmił Louis z uśmiechem.
-A gdzie jest to przyjęcie - zapytał Liam.
-U Nas w domu o 19:3O .

*W Tesco*

-Może na.. Straszny Film 5? - zapytała z propozycją Harrego.
-Ale zbieg okoliczności , właśnie niedawno miałem na to pójść z chłopakami.
-Widzisz, to pójdziesz ze mną.

Harry po pewnym momencie musiał już wracać do domu, pożegnał się z nią i znikli...
Przy stole nadal odbywała się dyskusja o Urodzinach Marry.
-Ja zakupie Balony , wstążki itd. - powiedział Liam.
-Ok może ja załatwię jakieś oświetlenie - Zayn znał się na takich rzeczach.

Zza drzwi wchodzi zainteresowany Harry.

-jak widzę już wszystko ustaliliście...

•Mouis wstała

-Harry , mamy prośbę , mógłbyś się na jutro zająć na kilka godzin Marry?! proszę...
-No... idę z nią do kina - zaśmiał się 
-To wspaniale! - dziewczyna ucieszyła się.

Po dłuższej rozmowie o dalszych planach na jutrzejszy wieczór , dziewczyna wzięła swoje rzeczy i wróciła do domu , gdzie czekała na nią Marry.
-gdzie byłaś Mouis? - zapytała siedząc na kanapie a także czytając gazetę.
-U chłopaków..
-Aha... - wstała i  wyszła  do swojego pokoju.
` Czy jej coŚ jest - Pomyślała `

Mouis w tym czasie  jeszcze raz dokładnie wszystko załatwiła na imprezę urodzinową . Ona miała zamówić lub zrobić jedzenie.
W końcu nadszedł następny dzień.. 


Urodziny Marry!



~Mouis :P





2 komentarze:

  1. "(Myśl) Czy jej coś jest ..." przyczepię się do tego ;3 To w opowiadaniu raczej należy napisać "Czy jej coś jest...-pomyślałam"
    "~Cisza...~" lepiej by było- zapadła niezręczna cisza.
    "Nagle ze schodów zbiega Marry." nie zbiega tylko zbiegła :3 Jest jeszcze więcej takich zdań >.<

    I jeszcze jedno : SYNONIMY >.< ciągle jest tylko Harry, albo Mouis.
    ale tak to fajny :3

    ~Kamila

    OdpowiedzUsuń