środa, 12 czerwca 2013

Rozdział#9

-Podobało Ci się Marry...?-zapytał Cicho Loczek.
-Um...podobało. -uśmiechnęła się
-To teraz zabiorę Cię do Starburck'a (kawiarnia) na małą kawę.
-może być , w sumie przydałaby mi się jakiś napój...-odpowiedziała z westchnieniem.
-To zbieramy się!

Marry i Harry uporządkowali wszystko co było na podłodze , a sami nie wiedzieli jak tam się znalazły.Chwile później zebrali się razem do wybranego miejsca.



*W Parku*


Louis i Mouis siedzieli chwilę na ławce wtuleni w siebie, szczęśliwi.

Parę minut później zadzwonił telefon bruneta.
-Odbierz... może to jest coś ważnego.
-Ehh... no dobrze. - momentalnie odwrócił głowę od Mouis i nacisnął zieloną słuchawkę na wyświetlaczu ekranu.
-halo? - zapytał Louis druga osobę przez komórkę.
Dziewczyna odwróciła głowę bo nie chciała wiedzieć co mówi Louis.

Po skończeniu rozmowy chłopak miał skrzywioną minę , sądząc po kształcie twarzy coś poszło nie tak.

-Coś się stało...? - zapytała Blondynka.
-Eee...Nic takiego , ale muszę Cię zabrać do domu , wypadło mi coś.
-Aha... dobrze.
Mouis miała smutną minę.On przywiózł dziewczynę pod dom, następnie podszedł do drzwi samochodu od strony Mouis i je powoli otworzył.
Nastolatka wstała i poszła do swojego domu , a Louis razem z nią.

-Przepraszam ... , że muszę już iść.Chciałbym z tobą zostać , ale nie mogę...

-Nic nie szkodzi Louis, fajnie się z tobą bawiłam - Pocałowała go w policzek.
-ooo.. ja z.. tobą też!.

Chłopak wpatrywał się z nią przez parę minut , aż nagle pocałowali się namiętnie.


*U Marry i Harry'ego*


-Skarbie , poczekaj tutaj , a ja pójdę po kawę.

-Dobrze , będę siedzieć na ławce i pocałowała go z niewielkim odstępem od ust.

Harry uśmiechnął się cicho i odszedł odo kawiarni . Dziewczyna usiadła na czystym drewnie , założyła nogę na nogę i obserwowała grupkę ludzi przechodzących  przez ulicę.


Chwilę później Marry popatrzyła jak obcy mężczyzna  powoli podchodzi do niej. Bacznie obserwowała każdy jego krok i ruch.


-Cześć Piękna.. - powiedział mrocznym tonem.

-Emm.. cześć...
-Jesteś tu sama.?
-Nie , jestem z moim chłopakiem., czekam właśnie na niego.

Marry coraz bardziej sie denerwowała , ponieważ długo nie było Harry'ego.

-Mogę poczekać z tobą..?
-Nie dzięki , poradzę sobie sama... - odwróciła wzrok od mężczyzny.
-Nie bądź taka! - i usiadł koło niej przybliżając się bliżej.
-Eee.. wolę , żebyś był dalej ode mnie... - Odsunęła się na koniec ławki , ale on nie poddawał się.

Nagle dziewczyna zauważyła , że Harry wychodzi z kawiarni . Patrzył na nich , a minę miał wściekłą.

Chłopak wszedł szybkim tempem  , palce miał zaciśnięte . Jego oddech przyspieszał z sekundy na sekundę.

-TY! Odwal się od mojej dziewczyny! - Harry krzyknął na mężczyznę , który się gwałtownie wystraszył. 


-Ei,ei ... może to inaczej załatwimy...? - Wstał a jego ręka przybliżała się do chłopca.


Harry nie wahając się uderzył go z całej siły w brzuch . Mężczyzna od razu upadł na ziemię a , Hazza złapał Marry za rękę i szybko pobiegł z nią do samochodu.


-Jezu , jak mogłam byś taka głupia... zamiast uciekać , albo przybiegnąć do Ciebie to siedziałam... - Dziewczyna z tej rozpaczy rozpaczy aż się popłakała.

-Nie płacz.. to nie twoja wina .. -Podszedł do niej i przytulił całując ją w głowę. - proszę siadaj - powiedział Harry otwierając drzwi samochodu.

Jadąc do domu był jeden i ten sam temat czyli o tym dziwnym wydarzeniu.


Jednak żadne z nich nie zauważyło , że przez całą drogę jedzie za nimi Czarne BMW 0769.



Harry zatrzymał się przy domu.

-Odprowadzić Cię? - zapytał chłopak z uśmiechem.

-Nie, nie.. poradzę sobie - na pożegnanie Marry weszła do przodu auta aby usiąść na chłopaku , zaczynając go namiętnie całować.


Czarne BMW stanęło niedaleko ich , mężczyzna wyciągnął lornetkę i wszystko dokładnie obserwował.

-Dobra ja muszę iść , Pa Skarbie!
-Pa Kotuś ♥
Dziewczyna wysiadła z samochodu , udała się do mieszkania.

Przez całą noc  czarne auto stało przed domem obserwując każdy ruch dziewczyn.


*Rano*


-Marry...? - Skrzywiła minę patrząc przez okno.

-Hm.?
-Chodź tu na chwilę.
-Auto i co..? - Marry zrobiła obojętną minę.
-Stoi tu całą noc..
-Jak to?!
-Sama nie wiem...
-Jak te auto u się znalazło?! - Marry była bardzo zaskoczona. Dziewczyny stały i wpatrywały się na czarne BMW , myśląc jak się tam znalazło.


C.D.N! XDD




~Mouis ^-^ 
Krejzi is maj lajf x-o xD




wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział#8

- Ja już musze wracać do domu, bo jestem strasznie zmęczony, a ty musisz dużo odpoczywać. - odpowiedział Louis patrząc na dziewczyne.

- Tak.. masz racje... - od razu po skończeniu zdania, Lou przybliżył się do niej i delikatnie pocałował jej usta.

Na pożegnanie sie jeszcze przytulili i chłopak wyszedl z sali.Ruszył autem w stronę domu, calą droge myślał o Mouis.
Kiedy był na miejscu od razu po wejściu do mieszkania pokierował sie w strone swojego pokoju nie zauważając pozostałych chłopaków.
Przebrał sie w piżame i zasnął w miękkim łóżku.

*4 tygodnie później*

Blondynka tego dnia miała wyjść ze szpitala cała i zdrowa, wszyscy ustalili, że Lou miał po nią przyjechać. Po drodze wskoczył jeszcze do kwiacarni po bukiet ulubionych kwiatów.

- Mouis..? - chłopak pomału uchylił drzwi sali.
- Louis! - nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze! - dziewczyna wstała z łóżka i mocno go uścisneła.
- Mam dla ciebie bukiet kwiatów - lekko sie do niej uśmiechnął.
- Dziękuje! - z tej całej radości niechcący go pocałowała prosto w usta.
- Ooo.. yy.. ja przepraszam, to niechcący..
- Nic nie szkodzi.. - chłopak złapał sie odruchowo za głowe - Dobra chodźmy już.

Wyszli ze szpitala, zamiast pojecha prosto do domu, chcieli pochodzić po parku.
W tym czasie Marry i Harry mieli sie spotkać, aby pogodać.

*w domu chłopców*

- Harry my jesteśmy sami? - zapytała stojąc w drzwaich kuchni.
- Tak, tak pojechali do centrum - podał ejj szkalnkę wody.
- Może chodźmy do twojego pokoju..
- Z chcęcią - wplótł swoje ręce w jej i poprowadził ją na góre.

Byli już w pokoju, brunetka kiedy oglądała pomieszczenie, Harry po cichu zamknał drzwi na klucz.

- Usiądz sobie na łóżku.. - powiedział przekonująco Loczek.

Dziewczyna coraz bardziej sie stresowała, nie wiedziała nawet czym. Chłopak na spokojnie usiadł koło niej, chciał ją przytulić, ąz nagle...

- MOUIS! - wykrzyknęła zestresowana.
- Marry.. przeciez ona pojechała z louis'em.., oh.. jesteś bardzo zestresowana..
- Tak.. masz racje..

Harry wpatrywał się w nią chwile i zaczął ją namiętnie całować, ona to odwzajemniła, położył ją na łóżku i jechał ręką po jej ciele. Z przyjemności Marry zaczęła sie wyginać.

- Harry,..? - powiedizała szeptem zamykając oczy.
- Spokojnie.. ja cie nie skrzywdze.. nie ciebie.. - dziecwzyna czuła w sobie ulgę, juz wiedziała, że jest przy nim bezpieczna.

Marry złapała go za tył głowy i delikatnie dotykała jego loki. Chłopak oparł się o jej czoło a nestępnie jego usta stykały się z namiętnymi ustami dziewczyny. Chwile później jego nos znalazł sie na jej torsie i delikatnie calował dziewczyny klatkę piersiową.

Mmm.. ładnie pachniesz. - chłopak zaśmiał sie zabójczo i zamruczał pod nosem.

Dziewczyna wplotła sowje palce w jego i razem położyli się całując sie czule.

*w parku*

Lou i Mouis siedzieli sobie na ławce śmiejąc sie co chwile.

- Nie no nie moge, z czego ty sie tak ciągle śmiejesz?! - zapytał rozbawiony nastolatek. 
- Serio..? to nei wiem! - znowu wybuchła śmiechem.
- Ale ty jestęs taka zabawna!- zaśmiał sie lekko chłopak.
- Wiem..!

W pewnym momencie Louis spojrzał w jej niebieskie błyszczące oczy, złapał za jej głowe i pocałował ją. Dla ich dwojga to była magiczna chwila.

- Kocham cie..
- Ja ciebie też Louis..

Koniec!


~Marry ;D



sobota, 18 maja 2013

Rozdział#7

Zobaczył..., że Mouis ma operacje. Czuł , jakby już stracił Ją. Wszyscy czekali w poczekalni , aż dziewczyna się obudzi.
Minęło 20 minut, w końcu nastolatka obudziła się . Pierwszy podszedł do niej Louis a następnie Marry i chłopcy.

Mouis otworzyła oczy i ujrzała przed sobą Louis'a. Uśmiechnęła się a on odwzajemnił. Załapał ją za rękę i mocno ścisnął.

-I jak się czujesz Mouis.? - zapytał zmartwiony chłopak.
-Nawet dobrze.. ale mnie głowa boli..
-Miałaś operację..?
-Tak niestety...to była operacja nogi , złamałam ją...
-Tak mi przykro , mam nadzieję , że szybko wyjdziesz ze szpitala! Będę miał Dla Ciebie niespodziankę!
-Naprawdę..?!
-Tak, zobaczysz jak wyjdziesz cała i zdrowia.
-Już się nie mogę doczekać.
-Dobrze to ja już idę bo Marry chciałaby z tobą pogadać.
-Oh.. no dobra. Będziesz dzwonić? - zapytała dziewczyna.
-Na pewno! Codziennie będę.
-Dzięki!
- I na pożegnanie chcę Ci wreszcie powiedzieć... ''Kocham Cię''
-ja Ciebie też! - i Lou pocałował dziewczynę w czoło.

Marry weszła do sali i zobaczyła bardzo zadowoloną Mouis.
-Co ty taka ...zadowolona..? - usiadła koło niej.
-Nie nic, nic... - zaśmiała się
Gadały dość długo , na różne tematy aż nadeszła pora obiadowa.
Nagle przyszła pielęgniarka.
-teraz jest pora obiadowa , więc odwiedziny są teraz zamknięte.
-Dobrze , już idę!
-jeszcze chwila!!! - wrzasnął Louis otwierając drzwi pomieszczenia.
Chłopak podbiegł do Blondynki i mocno ją uścisnął na pożegnanie.

-No chłopaki , to jedziemy - powiedział Harry wstając z krzesła na korytarzu.
-No dobra.. - powiedział zrozpaczony Louis.

Marry i chłopcy wyszli ze szpitala i weszli do samochodu. Louis cały czas myślał o poranionej Mouis. Szatynka co jakiś czas pocieszała Louis'a.
Harry podjechał pod dom dziewczyny , zaprowadził ją do drzwi pocałował w usta i wrócił do pojazdu.
- Chłopaki nie wiem jak wy , ale ja jestem strasznie głodny - oznajmił Harry - A wy?!
-Ooo.. ja bardzo.. - Oznajmił mu Niall oblizując się.
-Ty to zawsze jesteś głodny! - wykrzyknął ze śmiechem Zayn.
-A ty Louis jesteś głodny?
-Nie.. - odwrócił się w stronę szyby - Jedziemy już!?
-Tak, tak...

*W Domu chłopaków*

Do salonu wszedł Harry w piżamie , chciał na poważnie porozmawiać z Lou.
-Jeszcze nie śpisz..? - zapytał Harry , siadając obok niego.
-Nie i nie mam zamiaru dzisiaj spać , ani na chwilę.
-Posłuchaj... może zadzwoń do niej , dochodzi północ , możliwe , że jeszcze nie śpi. Spróbuj!

A więc Louis posłuchaj chłopaka , sięgnął po komórkę i wystukał jej numer telefonu.

Minęło kilka chwil , Mouis nie odbierała ,on zaczął się coraz bardziej o nią martwić.
-Harry! ona nie odbiera! - serce mu coraz szybciej zaczęło bić.
-Spokojnie , może sobie przysnęła - pomyślał - Jednak się pomyliłem...
Chłopak wstał , rzucił telefon na kanapę i zaczął wszystko rozwalać , zrzucać co napotkało na drodze. Co chwile było słychać trzaski , łomoty i to obudziło wszystkich domowników.

Ze schodów zbiegł Niall.
-Jezu! co się tu dzieje!
-Gówno!  wykrzyknął ze złością Louis.
-Ei! Ei! gdzie ty się wybierasz!? - Harry podbiegł  do niego.
-Gdzieś! zostaw mnie! - odepchnął go od siebie . Pobiegł do samochodu i odjechał , kierował się w stronę szpitala.

Kiedy był już na miejscu wszedł do środka , nikogo nie było , jedynie pewna dziewczyna na recepcji , tak cicho...
Pokierował sie w stronę sali nr.18, w której leżała Mouis. Myślał tylko o samych złych rzeczach jakie mogły się jej przytrafić.
Otworzył drzwi..Jego serce na moment stanęło...

Zobaczył ją jak sobie słodko śpi...
Lou lekko się uśmiechnął i usiadł obok niej.
-Kocham Cię...-pogłaskał ją po policzku - Nagle zza drzwi wchodzi pielęgniarka
-Jest Pan z rodziny?
-em...jestem jej chłopakiem..
-Ahh to dobrze - i wyszła z sali.
Kiedy pielęgniarka wyszła , Mouis się obudziła
-O obudziłaś się..!
-Louis!? co ty tutaj robisz?! dochodzi peirwsza w nocy!
-Nie odbierałaś , myślałem , że się ci coś stało - powiedział z ulgą.
- Po prostu miałam wyciszony telefon.. - podniosła się 
- Uff to dobrze - i przysunął się do niej bliżej...



KONIEC *-*



~Mouis ^-^






środa, 15 maja 2013

Rozdział#6

Następnego dnia wszystko wyglądalo jakby nigdy nic sie nie stało. Mouis znowu wstała wczesnie, uszykowala śniadanie dla nich obydwoje. Blondynka otwarła szafkę, gdzie leżaly sztuce. Przypomniala sobie, że dzisiaj najwyższy czas iść na zakupy, najlepiej do Tesco. 

- Marry pamiętasz, że dzisiaj idziemy wreszcie na te zakupy? - przypominając jej.
- jasne pamietam, zadzwonie  do chłopaków. - i szybkim tempem pobiegła po komórkę. 

Po obgadaniu wszystkiego, za ok. 10min. mieli przyjechać po dziewczyny.

*10min póżniej*

- Mouis gotowa?! chłopcy czekają na dworze. - niecierpliwie czekała w drzwiach.
- Już jestem! spokojnie! - krzyknęła Mouis.

Harrry siedząc przy kierownicy niecierpliwił sie coraz bardziej.

- Niall, chyba zaraz do nich tam pójdziesz- powiedział stukając o kierownice.
- Ale ja jem! - z przeciwem oznajmił jedząc ciasteczka.
- jak zawsze.. - westchnął Harry.

po pewnej chwili pojawiły sie dwie postacie zamykając drzwi do domu, były to dziewczyny. Harry widząc je wysiadł z auta, otworzył im tylnie drzwi pojazdu.

-Ok, to ruszamy, bo jeszcze zamkną te Tesco - powiedział  odpalając samochód.

*w Tesco*

Po wejściu byla niepewna kłótnia kto ma prowadzić wózek, aż padło na Liama. Wózek po zapewnej godzinie cały był już pełny, szczególnie.. jedzeniem.

- Idziemy do kasy! - krzyknął Zayn poprawiając sie w lustrze.
- Jeszcze chwilę! - Louis złapał reke Mouis i szybko pobiegli na dział z poduszkami.
- Gdzie ty.. - stanęła nieruchomo.
Kiedyś.. jak byłaś tutaj z Marry, obserwowałem Cię.. i własnie widziałam jak słodko przyglądasz sie tej poduszce.. - powiedział, trzymając czarną poduszkę z kotkiem.

Mouis z lekką łzą w oku przytuliła Louis'a.

Dobra kupie Ci ją.. bez żadnego ale, a teraz wracajmy do kasy. - tam czekała reszta.

No nareszcie! - krzyknął wściekły Harry.

- 169zł - poprosiła kasjerka Harr;ego.
- AAA!! 69! - wszyscy w sklepie zaczęli się na nniego patrzeć.
- Harry ciszej.. - uspokoił go Liam.

Kiedy juz wszystko spakowali, wyszli z tesco i wsiedli do auta.

-Chcecie żebyśmy wam pomogli zanieść zakupy do domu? - zapytał Niall.
- Jak chcecie - odpowiedziała z uśmiechem Marry.

Mouis wyszła na chwilę na ulice, aby zobaczyć cudownego ptaszka, jednak nieszczęśliwego.. nie zauważyła nadjeżdżającego z  przeciwka auta .. kierowca nie mógł zahamować i.. walnął w nią, wszystko ucichło.. upadła na asfalt. Louis krzyknął z całego głosu, pobiegł do niej z łzami w oczach.

- Mouis!! Dzwońcie po karetkę ku**a!

Harry szybko zadzwonił. Cała gromadka razem z kierowcą uklękli nad nią, jednak straciła przytomność, była cala poraniona. Louis wziął ją na ręce i położył na aucie. Harry i Marry zaczęli oskarżać kierowce o wypadek.

- Czy pan jest normalny?! - chłopaka zaczęły ponosić nerwy.
-Ja jej naprawdę nie zauważyłem! - tłumaczył się kierowca.

Słysząc rozmowe, Louis nie wytrzymał psyhicznie, podszedł do kierowcy i z całej siły walnął go w twarz.

- Louis! nie! zostaw go! - odciągnął go od niego Harry.
- Walka nic w tym nie pomoże. - nagle było słychać karetkę. Chłopak podbiegł do Blondyny i zaniósł do karetki.
- Bardzo panu dziękujemy, jesteś z rodziny? - zapytał jeden z załogi. 
- Ja jestem!- krzyknęła Marry.
- To niech pani z nami jedzie.
- dobrze.. - wsiadła do pojazdu.

Karetka odjechała na sygnale, Louis usiadł do samochodu chłopaków.

- Przepraszam was.. - i odjechali do szpitala.

*w szpitalu*

Chłopak krążył, pytał wszystkich gdzie jest Mouis jednak odpowiadali, że nie wiedzą. Aż wreszcie uradowany zobaczył wychodzącą z w-c Marry.

- Gdzie ona jest?!
- Louis bez nerwów..
- GDZIE! - szturchnął ją.
- Sala nr.18.. - puścił ją zdenerwowany.

Bał sie, że może ją stracić na zawsze.., był już pod salą.. lekko uchylił drzwi.. i zobaczył.. CDN..



~ Marry ;3




czwartek, 2 maja 2013

Rozdział#5

Marry zobaczyła jak...Harry przytula się z jej kuzynką...Ten ból jaki poczuła ,był ogromny.
-Marry...on za dużo wypił alkoholu..-krzyknęła patrząc na nich.
W pewniej chwili Harry zobaczył jak Szatynka stała nieruchomo , a na jej policzku płynie łza.
-Harry?!-Krzyknęła Marry płacząc.
-To nie tak jak myślisz...!
-Nie musisz mi mówić , znam zakończenie!!
-Marry ja Cię Przepraszam!
Podszedł do niej , położył dłoń na jej policzku i chciał ją pocałować , jednak dziewczyna odsunęła go od siebie.
-Nie waż się mnie dotykać!
-Marry... proszę wybacz mi!
-Nie Harry...to koniec - odeszła biegnąc w stronę wyjścia.

Pobiegła w miejsce , w którym po raz pierwszy się spotkali , na plaży. Kiedy była na miejscu usiadła na brzegu piasku i myślała o  wydarzeniu , którym się stało. Nie umiała się z tym pogodzić , czuła jak jej serce się załamuje , kruszy... , Nie chciała już go więcej widzieć.
-Czemu akurat dzisiaj , w moje urodziny?! - krzyknęła do siebie nadal płacząc.

Nagle przyszła Mouis i usiadła obok niej.
-Marry nie przejmuj się , był pijany , to normalne - powiedziała patrząc się na morze.
-Normalne...łatwo Ci mówić - skuliła głowę.

*W domu*
-Harry przegiąłeś i to bardzo.. - oznajmił z przykrością Louis.

Przez moment popatrzał się na niego i pobiegł w stronę drzwi.  
Mouis próbowała ją pocieszać , przekonać , że to na pewno było nieporozumienie , jednak to nic nie dawało.
-Oho...zobacz kto biegnie - Blondyna odwróciła się do tyłu.

Już za chwilę było słychać wołanie. Harry podbiegł do nich ze smutną miną.
-Marry! ty tego nie rozumiesz...
-Weź idź Draniu! - podeszła do niego i walnęła z całej siły go w twarz.
-ja Cię Kocham! - złapał ją za ręce i zaczął namiętnie całować.
-Ok...to ja wracam do chłopaków - z uśmiechem Mouis wróciła do domu.

-chcę Cię o coś zapytać - uklęknął przed nią - Chciałem Ci to powiedzieć już kiedy była ta impreza..., ale nie wyszło... Czy zostałabyś moją Dziewczyną?
-Oczywiście Harry! - Uradowana rzuciła się na chłopaka a on ją podniósł. Razem byli szczęśliwi.
-Ale obiecaj mi, że nigdy więcej już mnie nie zdradzisz.
-obiecuje...♥ - i Pocałował ją czule w usta.
-A teraz zapraszam Cię na romantyczny spacer.
-Ooo... z chęcią się przejdę.

Razem poszli wzdłuż plaży.

*W domu Dziewczyn*

-Mouis co tak patrzysz przez te okno, stoisz już chyba z godzinę
   - zapytał Louis.
-Obserwuję romantyczną parę - odwróciła się do niego z uśmiechem.
-To oni są razem?!..
-Tak...-roześmiała się.

Za chwilę razem wrócili do pozostałych, Zayn zaproponował każdemu dać po kieliszku szampana lub wódki , wszyscy się zgodzili.
Impreza trwała do samego rana. Następnego Dnia cały dom wyglądał jak śmietnisko.
-Moja głowa...-Mouis leżała na kanapie w salonie, nagle podniosła się i zauważyła , że obok niej leży Louis z kieliszkiem w ręku
Przesunęła się do niego i zaczęła go budzić.
-Louis!!?? - zza drzwi weszła Marry z pogodną twarzą.
-Nie budź go , niech śpi.. - szepnęła ciągnąc ją na korytarz.
-Nie doszło do niczego prawda?!..- za niepokojona zapytała się.
-Może troszkę byliście pijani jak wróciłam z Harrym , ale do niczego nie doszło.- Uśmiechnęła się do niej.


~Mouis :33






poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział#4

*Urodziny Marry*

Dzisiaj także Mouis wstała dość wcześnie (6:51), aby przygotować urodzinowe śniadanie dla Marry. Potem Mouis poszła zanieść śniadanie do łóżka. Kiedy weszła do jej pokoju zaśpiewała jej "Sto lat!" 
- Pobudka..!

Dziewczyna podniosła się, przez moment patrzyła się na nią jakby miała ją zabić.
- Nie mogę sobie dzisiaj trochę pospać?
- Nie!

Marry zrobiła złą minę.
-Ale zrobiłam Ci twoje ulubione jedzenie naleśniki z nutellą i polewą czekoladową!
- Mmm.. już mi ślinka leci.

Blondynka podała jej śniadanie na łóżko, a picie na szafę. Już kierowała się w strone wyjścia, gdyż nagle:
- Marry?
- Hm? - miała pełno jedzenia w buzi.
- Podobno idziesz dzisiaj z Harrym do kina na straszny film 5? - zapytała, trzymając reke na drzwiach.

Zamiast cokolwiek odpowiedzieć, Marry podniosła kciuk, znaczący "Tak"
- To dobrze.. to ja cię zostawiam już - spuściła z niej wzrok i zamknęła drzwi.

- Jak ja się nie mogę doczekać filmu z nim.. i w ogóle tego wszystkiego co się ma dzisiaj zdarzyć - rozmyślała jedząc naleśniki.

*Na dole*

Mouis po cichu weszła do łazienki, zamkneła drzwi na klucz i wyciągneła telefon. Znalazła numer Louis'a i kliknęła słuchawkę.
- Halo? - zabrzmiał głos chłopaka.
- Kiedy przyjdziesz z chłopakami, bo Marry za chwilę wychodzi?

Nagle, niechcący Mouis usiadła na guziku ze spłuczki.
- Mouis? co ty robisz w łazience z telefonem? - zapytał śmiejąc się.
Nie chce, żeby słyszała z kim rozmawiam.
Spoko, to już się zbieramy, a propo, Harry jakieś.. 10 min, temu wyszedł z domu, więc radzę się pospieszyć Marry.
- Dobra to do zobaczenia..  
- Pa! - rozłączył się. 

Kiedy dziewczyna wychodziła z łazienki, zauważyła jak Marry zakłada buty.
- Własnie miałam Ci powiedzieć, żebys już.. zacięła się.
- Tak wiem mam się z nim spotkać koło mostu.- powiedziała wstając.
- Wziełaś wszystko? - zapytała patrząc się na nią.
- Tak wszytko mam, to pa Mouis. - przytuliła ją i wyszła zamykając drzwi. 

* W domu 1D*

- Chłopaki.. gotowi na imprezę? - wykrzyknął Louis z uśmiechem.
Jasne! - wszyscy razem krzyknęli.

Wzieli wszystkie potrzebne rzeczy i poszli do Mouis. Dziewczyna własnie wyglądała przez okno obserwują czy nie idą. Rozległ się dzwonek do drzwi,szybkim ruchom pobiegła otworzyć.
- Mouis!- louis rzucił się na nią z radości.
- Spokojnie.. - roześmiana odwzajemniła uścisk.
- Chłopaki.. jak to powiedzieć. CHATA wasza!
- Yee!! - wszyscy krzykneli z radości.

Zaczęły się przygotowania do imprezy, zostały niemal 3 godziny. Wszystkie stoły nakryte jedzeniem, były pilnowane przed Niall'em oczywiście, reflektory, balony, dekorację. 

*W tym samym czasie w kinie*

- Boże Harry, boje się.. - powiedziała przeraźliwym głosem.

On oczywiście zaczął działać, przytulał ją i lekko się przesówał w jej stronę.
- Dzisiaj bedzie twój... najlepszy dzień moja Marry. 
- Hmm.. mam nadzieje. - opowiedziała Marry.

2 godziny po filmie Harry i Marry wyszli z kina. Chłopak za chwile powiedział:
- I jak się podobał horror?
- Był straszny.. ale dało się przeżyć. - oznajmiła przestraszona Marry.
- To dobrze. A teraz zawiąże Ci czy czarną opaską, bo mam dla ciebie niespodziankę. 
- Serio?!
- Tak. Będe Cie prowadzić, żebys nie wleciała na coś.. - zaśmiał się chłopak.

Złapał ją za biodra i zaprowadził na imprezę urodzinową. Brunetka przez cała drogę myślała co się wydarzy. Szli, szli, aż w końcu po 15 minutach dotarli do miejsca.
- Harry daleko jeszcze? - zapytała zmęczona.
- Już jesteśmy na miejscu.

Loczek odwiązał opaskę z oczu. W pomieszczeniu było ciemno, cicho jakby nic sie nie działo. Następnie zapaliło się światło i wszyscy znajomi zaśpiewali Marry "Sto lat". Dziewczyn była w szoku, nie umiała nic wypowiedzieć. Stała zamurowana.
- To twoja sprawka?! - zapytała wzruszona Harrego.
- No właściwie też moja, chłopców i Mouis.
- Wow! jesteście najlepsi, kocham was! - na jej policzku spłynęła łza.

Harry podszedł do niej, wręczył jej prezent i mocno ją przytulił. W środku był wisiorek z jej imieniem i jego również, oraz przepiękna czerwona róża.
- Kocham.. - i zatrzymała się. Chłopak dokończył jej zdanie "Cię"

Razem równocześnie się zaśmiali. Za chwile wszyscy znajomi wręczyli dziewczynie prezenty. Po rozdaniu prezentów w końcu zaczeła się impreza, muzyka zaczeła grać i niektórzy tańczyli. Chłopcy poszli na parkiet z Mouis z wyjątkiem Marry i Harrego. 

Oni siedzieli i razem rozmawiali i się śmiali. Później zaczęła się wolna muzyka. Chłopak zaprosił dziewczynę do tańca, odrazu się zgodziła. Po wolnym dziewczyna podziękowała za wspólny taniec i powiedziała, że pójdzie do toalety. Hrry powiedział, że pójdzie do chłopaków. Marry wzieła ze sobą Mouis. 5 min. później dziewczyny wyszły z łazienki i poszły w stronę chłopców. Marry przystanęła zobaczyła coś co ją bardzo zaskoczyło, była zamurowana a to co zobaczyła to był..  CDN!

~Marry ;D



środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział#3

Na drugi dzień Mouis wstała pierwsza i uszykowała śniadanie dla niej i Marry;
-LaLaLa...Jezu czemu ja śpiewam...-Odwróciła się , a za nią stała Marry z rozczochranymi włosami.

-AAA!! potwór!
-jaki potwór, to ja...
-Coś Ty...-na jej twarzy pojawił się uśmieszek.

Dziewczyna z powrotem się odwróciła nie zwracając uwagi na nią.
-Co zrobiłaś, bo jestem strasznie głodna...
-Zobaczysz Ciołku, a teraz Ma-Dam niech siada - powiedziała to ze spokojem i dumą

Po kilku minutach blondyna podeszła do niej z wielkim talerzem , a na nim bekon i jajka.
-Fuu... - Ręką odsunęła talerz.
-Żryj to! , ja się tu męczę , a ty mi tu obrzydzasz! - krzyknęła na nią. 
-Wiesz.. nie chce mi się już jeść...
-Nie to nie, sama se zjem - wzięła talerz i zaczęła jeść.
-Smacznego...
Dziękuje - zaśmiała się.
-Ok, ty sobie tu jedz , a ja pójdę na górę się przebrać.
-Ok.

Marry pobiegła do swojego pokoju jak zawsze nie wiedziała co ubrać 
-I co ja mam ubrać...-rozmyślała dość długo...- o Wiem!

*Na Dole*

-Hmm...może dzisiaj trochę posprzątam... - powiedziała do siebie niepewnie.

Mouis pobiegła  po sprej do kurzu,szufelkę,zmiotkę,ścierkę,odkurzać itd.

~Dźwięk Odkurzacza~

Nagle ze schodów zbiegła Marry.
-Rany Boskie Mouis? Co ty robisz?!
-Nie Widać?
-Boże,Boże, Bożenko...Ehh.-Spuściła ramiona.  - Ok Ja muszę gdzieś Wyjść...
-Gdzie? - Zapytała.
-Gdzieś.. - i wyszła, zmykając po sobie drzwi.

Mouis wróciła do odkurzania.

*W Tesco* 
-Harry!
-No Hej Marry, to o jaką sprawę Ci chodzi?
-Mam taki pomysł , żebyśmy we dwójkę poszli na jakiś tam film  - popatrzyła się na niego przekonująco.
-Super Pomysł , może jeszcze weźmiemy Louis'a i Mouis?
- O nie,nie .. już prędzej wysadzą Kino. - Opowiedziała śmiejąc się.
-Nie może być tak źle...
-Lepiej nie ryzykować ...
-No dobrze niech Ci będzie - Oznajmił Harry, godząc się.

*W Domu*
Mouis Skończyła sprzątać , usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Chwilę później zadzwonił Telefon, dziewczyna wstała i odebrała.
-Hej Mouis , masz czas? - zapytał Louis.
-Właściwie to mam , oglądam tylko telewizję.
-To Dobrze , przyjdź do nas do domu.
-Ok będe jak najszybciej!
-Hehe, dobrze Papa! - Rozłączył się
Zebrała się i wyszła do domu Chłopaków. Parę minut później była już pod domem. Drzwi otworzył jej Zayn, weszła i zobaczyła to , że inni , czyli Louis, Niall i Liam siedzą na kanapie.
-A Gdzie jest Harry? - Zapytała rozglądając się dookoła zaciekawiona.
-Poszedł spotkać się z Kimś...-Odpowiedział Zayn stojąc koło niej.
Dziewczyna przechadzała się po domu , oglądając pokoje.
-Mouis, podoba Ci się nasz dom? - Zapytał , podchodząc do niej Louis.
-chciałabym mieć taki , Hehe...- Popatrzała się na  dywan.

Rękami objął ja w okolicach bioder , wtulił się w nią głęboko.
Nagle zza drzwi wchodzi zaskoczony Niall.
-Oo....yy...przeszkadzam?..-zapytał jąkając się

Louis szybkim ruchem odepchnął Mouis od siebie.
-To nieporozumienie - krzyknął Louis.
-Piękna blond włosa dziewczyna w ramionach Louisa...hmm..
-Nie w ramionach!to było.. niechcący..-znowu krzyknął chłopak.
-Ok.. ja wam nie przeszkadzam - i wyszedł z pokoju zamykając Drzwi.

~Zapadła niezręczna Cisza~

-Przepraszam Cię za ten incydent...
-Nie Szkodzi...
Za chwilę Liam woła Mouis i Louis'a na obiad.
Wyszli z pokoju jakby nic sie nie stało .Usiedli do stołu i zaczęli wszyscy jeść.
-chłopcy.. chcę wam powiedzieć o jutrzejszych urodzinach Marry.
-Marry jutro ma urodziny?! - zdziwił się Niall
-Tak i właśnie chciałam zapytać czy byście pomogli mi w urządzeniu imprezy.

-No jasne! Pomożemy Ci - Oznajmił Louis z uśmiechem.
-A gdzie jest to przyjęcie - zapytał Liam.
-U Nas w domu o 19:3O .

*W Tesco*

-Może na.. Straszny Film 5? - zapytała z propozycją Harrego.
-Ale zbieg okoliczności , właśnie niedawno miałem na to pójść z chłopakami.
-Widzisz, to pójdziesz ze mną.

Harry po pewnym momencie musiał już wracać do domu, pożegnał się z nią i znikli...
Przy stole nadal odbywała się dyskusja o Urodzinach Marry.
-Ja zakupie Balony , wstążki itd. - powiedział Liam.
-Ok może ja załatwię jakieś oświetlenie - Zayn znał się na takich rzeczach.

Zza drzwi wchodzi zainteresowany Harry.

-jak widzę już wszystko ustaliliście...

•Mouis wstała

-Harry , mamy prośbę , mógłbyś się na jutro zająć na kilka godzin Marry?! proszę...
-No... idę z nią do kina - zaśmiał się 
-To wspaniale! - dziewczyna ucieszyła się.

Po dłuższej rozmowie o dalszych planach na jutrzejszy wieczór , dziewczyna wzięła swoje rzeczy i wróciła do domu , gdzie czekała na nią Marry.
-gdzie byłaś Mouis? - zapytała siedząc na kanapie a także czytając gazetę.
-U chłopaków..
-Aha... - wstała i  wyszła  do swojego pokoju.
` Czy jej coŚ jest - Pomyślała `

Mouis w tym czasie  jeszcze raz dokładnie wszystko załatwiła na imprezę urodzinową . Ona miała zamówić lub zrobić jedzenie.
W końcu nadszedł następny dzień.. 


Urodziny Marry!



~Mouis :P